27.01.2019

Teraz nadszedł czas: Płońcie bez lęku!

S. María José Sousa, Waukesha, Wisconsin, USA

Dni skupienia dla studentek uniwersytetu
w Waukesha, Wisconsin, USA

„Teraz nadszedł czas: Płońcie bez lęku!”Tak brzmi motto Szensztackiej Młodzieży Żeńskiej oraz szensztackich współnot młodych kobiet w USA na rok 2019. Jest to odpowiedź na trudności, wobec których staje Kościół oraz na wiele małych i dużych wyzwań, wobec których stajemy my same, pragnąc żyć naszą wiarą. My, młode kobiety, odkryłyśmy, że Trzykroć Przedziwna Matka (MTA) wzywa nas, by płonąć bez lęku: by być ogniem, który spala wszystko, co nie należy do Boga; ogniem, który się zmienia, który się unosi; ogniem, który przynosi świętą wiosnę Ojca niebieskiego!

Od 4 do 6 stycznia 2019 roku, w cieniu naszego międzynarodowego sanktuarium «królestwa Ojca», zgromadziło się kilka młodych kobiet, studentek uniwersytetu, na dniach skupienia, duchowej odnowy i głębszego poznania naszej szensztackiej duchowości. Punktem centralnym rozważań było motto roczne oraz przekonanie, że jesteśmy zdolne podjąć się tego, by płonąć bez lęku, ponieważ zawarłyśmy przymierze miłości z Matką Bożą. W sanktuarium naszej MTA możemy otrzymać łaski, których potrzebujemy, aby stać się ogniem, który przemienia nasz świat i wszystkich prowadzi do Boga.

Ponieważ w noworoczną noc nie mogłyśmy być wszystkie razem, dlatego w pierwszą noc w czasie naszego skupienia miałyśmy w naszym sanktuarium Ver sacrum [świętej wiosny] spotkanie w duchu pierwszego pokolenia Ver sacrum.

“Od czasu powstania świętej wiosny było dla nas jasne, że przełom roku – a dokładnie noc pomiędzy ostatnim dniem starego roku i pierwszym dniem nowego roku – powinna być naszą nocą. W punkcie kulminacyjnym pomiędzy dwoma latami chcieliśmy, jako czysta młodzież, ofiarować Bogu stary rok i poświęcić Mu nowy rok, niejako w imieniu wszystkich ludzi i z dala od zawirowań świata” (Z kroniki pierwszego pokolenia Ver Sacrum). 

Dałyśmy sobie czas, by z perspektywy popatrzeć na miniony rok i na wiele ważnych wydarzeń. Spoglądałyśmy także na nowy, 2019 rok. Czego pragnie nasza MTA od swojej młodzieży Ver sacrum Patris w nadchodzącym roku?

Teraz nadszedł czas: Płońcie bez lęku!

W drugim dniu rekolekcji rozmawiałyśmy o łaskach zadomowienia i wewnętrznej przemiany, które możemy otrzymać w sanktuarium oraz o tym, jak ojciec Kentenich przez całe swoje życie czerpał z tych łask. S. M. Petra i s. M. Jean, które przeżyły naszego Założyciela w czasie jego pobytu w Milwaukee, dzieliły się z nami swoją wiedzą i swoimi doświadczeniami. Był czas na modlitwę, na sakrament pokuty, na odpoczynek i na proste przebywanie ze sobą nawzajem. Po południu robiłyśmy nasze własne światełka Ver sacrum – do naszych sanktuariów domowych, jako przypomnienie o obecności MTA w naszym życiu oraz o naszej wielkiej misji.

Zakończyłyśmy dzień odwiedzinami w Sanktuarium Wygnania. Był to czas, gdy wszystkie doświadczyłyśmy bliskości naszego Ojca Założyciela i jeszcze bardziej mogłyśmy zrozumieć znaczenie trzech miejsc kontaktu w przymierzu miłości. Matka Boża – nasza MTA, sanktuarium oraz nasz Ojciec Założyciel tworzą całość!

„Ukochana Matko Bożą, przychodzimy tutaj, aby znaleźć naszego Ojca Założyciela, ojca Józefa Kentenicha. Gdy go pytano, gdzie można go znaleźć, zawsze padała odpowiedź: w sanktuarium. Fizycznie nie możemy już znaleźć naszego Ojca tutaj, na ziemi, ale on nadal jest tutaj i jest ojcem nas wszystkich. Dlatego przyszłyśmy, jak wiele innych osób, aby tutaj, w sanktuarium szukać naszego Ojca. Przyjechałyśmy tutaj do Sanktuarium Wygnania, gdzie on żył w posłuszeństwie i pracował dla Ciebie przez czternaście lat. Tutaj codziennie odprawiał Mszę świętą. Tutaj ludzie nadal go szukają i mogą go znaleźć; ponieważ jeżeli szukamy naszego Ojca, zawsze znajdziemy go w sanktuarium!” (Fragment z modlitwy wprowadzającej, napisanej przez animatorkę diecezjalną).

Ostatni dzień przeżyłyśmy pod znakiem łaski apostolskiej gorliwości i owocności. Siostra M. Paulette, która także poznała ojca Kentenicha w czasie wygnania, ukazała nam, jak ważne jest, by mieć głęboką świadomość misji. Mieć misję, to znaczy – być posłanym. Jesteśmy posłane przede wszystkim do nas samych! Jeżeli same siebie wychowujemy, jeżeli oddajemy siebie w przymierzu miłości, jeżeli poważnie traktujemy naszą misję, to cała nasza istota będzie promieniować. Będziemy apostołować całym swoim bytem!

Ze świadomością naszego wielkiego posłannictwa oraz z nowymi siłami i miłością do naszej MTA zostałyśmy na nowo posłane w świat, aby odważnie dążyć do tego, byśmy się stały świętą wiosną Ojca dla naszego kraju i dla całego świata. Mocą przymierza miłości –

Teraz nadszedł czas: Płońcie bez lęku!